sobota, 12 grudnia 2015

Moje finanse

Chciałabym w tym poście obiektywnie spojrzeć na moje finanse. Cały czas mam z nimi problemy i pomimo tego, że mam teraz w portfelu taką gotówkę o której wcześniej mogłam tylko pomarzyć to nie potrafię zrobić z tego pożytku i trochę przyoszczędzić.

Na chwilę obecną w portfelu posiadam 131,92
Na koncie 188,04
Edenred 331,68
Suma 651,64

Przecież to są grosze jak na kogoś, kto miesięcznie zarabia około 2 200 zł do ręki.

Z moich obliczeń wynika, że w listopadzie wydałam: 3077 zł.
Kiedy zobaczyłam tą liczbę już nawet nie chciałam analizować na co to poszło.
Nie mam już nawet ochoty analizować ile poszło w grudniu. Jest dopiero 12.


Jestem bardzo rozrzutnym i brudnym głodomorem. W dodatku leniwym. Prawdziwa waga urodzona w roku Świni. Kuźwa.

Żeby nie było, że jestem czysto zabobonna. Moje złe nawyki również mają podłoże w złym wychowaniu.
Tata był również bardzo rozrzutny i żył ponad stan. Jednocześnie nie zarabiał krocia.Wynikało to po części z jego lenistwa. Nie miał ambicji, aby ukończyć jakąś lepszą szkołę i zabrać się za prawdziwą pracę. Poza tym był bałaganiarzem. Gdzie się rozebrał tam zostawił ubrania. Wokół niego zawsze był sajgon.
To także po nim odziedziczyłam. Nic dziwnego, że mama go zostawiła.

Ale mama wcale nie jest lepsza pod względem finansów. Już dawno przestała patrzeć na ceny jedzenia. Kiedy wchodzi do sklepu bierze wszystko co jej się napatoczy. Przez to każdego dnia wydaje ponad 100 zł na jedzenie. Które oczywiście później wyrzuca.

Dlatego ja żyjąc ponad stan nie patrzę na ceny. Robię jak mamusia i tatuś.

Mam jednak coś więcej niż mieli oni.
Mam wzór w postaci ojczyma.
Krzysiek ciężko pracuje i dużo zarabia. I ja patrząc na niego jestem świadoma tego, że można dużo zarabiać. Jeśli on teraz wyciąga ponad 7 tyś miesięcznie do ręki, to ja też muszę się starać by tyle zarabiać. Na razie mam 2 200. Ale muszę tylko się uczyć i nauczyć się dobrze sprzedawać...


Pani Gaul mawiała, że poszliśmy do Ekonomika, ponieważ żaden z naszych rodziców nie zarabiał dwóch worków pieniędzy. I dlatego musieliśmy szybko się nauczyć zawodu i iść do pracy. Miała rację, jak w wielu kwestiach.

Dlatego też dalej poszłam w finanse i rachunkowość. Po części dla niej.Chociaż spędziłam z nią tylko rok. Worki pieniędzy muszę też na te studia wydać. A nie wydałam jeszcze ani jednego i mam zaległość. Którą muszę uregulować.


Ale nie poddaję się. Muszę walczyć z moimi wadami, by w przyszłości móc z czystym sumieniem iść do przodu i nie żałować zmarnowanego czasu. Bo czas, to jedyne co mam. Rockefeller miał go tyle samo co ja.